Szachowe armie w familijnej odsłonie.
W minionym tygodniu nasze zajęcia szachowe przybrały niecodzienne oblicze. Standardowe, identyczne sześćdziesięcioczteropolowe plansze nasi pierwszoklasiści zamienili na - przyniesione przez siebie - prywatne zestawy szachów. Zajęcia przybrały niecodzienny i nieco bardziej domowy charakter. Pojawiły się szachownice należące nie tylko do dzieci, ale i rodziców, dziadków czy kuzynów. Od razu zrobiło się ciekawie i kolorowo. Mieliśmy okazję zobaczyć szachownice zarówno wybitnie współczesne, jak i sprzed dziesiątek lat, które bez wątpienia mogłyby zdobić niejedną muzealną wystawę. Dzieci posłały do szachowych zmagań armie drewnianych, plastikowych i metalowych figur o różnorodnych wymiarach i finezyjnych kształtach. Finezyjnych na tyle, że część młodych adeptów sztuki szachowej miało chwile zawahania nad poprawną identyfikacją hetmana na szachowej planszy ;-) Aby chociaż trochę móc się wcielić w klimat naszych zajęć, zapraszamy do fotorelacji poniżej.